Przez niemal wszystkie generacje nie kojarzę, żeby taka sytuacja jak dziś się przydarzyła. Zazwyczaj po kilku latach obniżano ceny, lub nawet wprowadzano nowe, odchudzone wersje konsol na nowych podzespołach, tzw. wersje "slim". Jedynym wyjątkiem od tej reguły było wprowadzenie PS4 Pro i Xboxa One X, ale one posiadały mocniejsze podzespoły, więc to uzasadniało wyższą cenę.

Tymczasem dziś, zupełnie niespodziewanie, Sony ogłosiło podwyżkę cen PlayStation 5 o aż 50 euro, czyli na nasze coś między 230 a 250zł. Polską cenę jest ustalić o tyle trudniej, że gołych konsol po niemal dwóch latach od premiery nadal nie ma w sklepach, a jeśli się pojawiają to tylko w pakietach z grami, aby sklepy zarobiły na nich jeszcze więcej, bo schodzą na pniu. Dopiero w tym tygodniu pojawiły się pierwsze doniesienia o konsolach czekających na półkach - wcześniej schodziły one praktycznie od razu gdy tylko pojawiły się w jakimś sklepie.

Przyczyną podwyżek ma być inflacja, ale prawda jest taka, że od dwóch lat konsol brakuje w sklepach bo brakuje półprzewodników, a świat przeorała epidemia, przez co wszystko jest spowolnione. Wszyscy, zwłaszcza fabryki które nie pracowały i sprzedały mniej towaru, ale też dostawcy (pamiętacie statek Ever Given?) podnoszą ceny - więc nie ma opcji, żeby nie wpłynęło to na końcowe ceny towarów.

Ile może teraz kosztować PS5? Poprzednio konsole kosztowały odpowiednio 1849zł (bez napędu) i 2229zł (z napędem), co było odpowiednikiem 400 i 500 euro. Warto jednak zaznaczyć, że dziś 500 euro to 2370zł, więc już 140zł więcej, niż dwa lata temu. Nowe ceny powinny więc być w okolicach i 2139zł za wersję bez dysku i 2599zł za wersję z napędem, bez dodatków. Przy tej cenie polskie sklepy mogą zrezygnować z przygotowywania własnych zestawów z dodatkową grą i padem, bowiem w tej sytuacji mogą one przekroczyć 3000zł za sztukę - jeśli jednak PS5 nadal będzie szybko znikać (a idzie sezon świąteczny) ceny zapewne zostaną utrzymane.

Co ciekawe, w tej sytuacji marne są szanse na wersje Pro next-genów w najbliższym czasie, bowiem nie tylko rynek wciąż nie nasycił się podstawową konsolą - jej cena, oraz możliwości produkcyjne są tak zaporowe, że spokojnie poczekamy jeszcze 1-2 lata. Może to i dobrze, na razie wyszło tak mało świetnych wyłącznie next-genowych gier, że niektórzy mogliby żałować zakupu konsoli na premierę, a tak, zdążą się nacieszyć - zwłaszcza, że rok 2023 w końcu zapowiada się grubo. O ile będzie nas stać na gry...